No i zeżarłyśmy tego łososia. Darina rzuciła się na niego jakby z pół roku nie jadła(serio, to wyglądało dziwnie). Po posiłku byłam tak leniwa że chętnie bym jeszcze pospała, ale moja towarzyszka nie zamierzała do tego dopuścić.
-No dawaj ruszaj się! Wiem gdzie są maliny!-zawołała kusząco
Kurde, dla malin zrobię prawie wszystko więc ruszyłam za Dariną, która wiodła tak krętą drogą że co chwilę stawałyśmy bo kręciło mi się w głowie.
-Serio? Chcesz abym zwróciła łososia?
Wadera skrzywiła się na samą myśl o tym.
-No ok, ok. Innym razem tak zarobię-mówiąc to wyszczerzyła zęby w szatańskim uśmiechu(czyli jak cygan który coś komuś zacygani)
Dotarłyśmy po jakiejś godzinie bo Darina jak na złość zapominała o skrętach i takie tam. Rzuciłam się na maliny słysząc z tyłu śmiech cygana(mówię o waderze).
-Ale śmiesznie wyglądasz!-pokładała się ze śmiechu i co chwilę rzucała w moja stronę h3h3h3h3h3h3h3(po naszemu: hehehehehehehe)
<Darina? no to co teraz? serio śmiejesz się jak cygan XD>
wtorek, 4 marca 2014
Od Miran .c.d Terro
Nadal byłam w swojej jaskini. Figurka Terra już od dawna była kałużą, a on sam zamierza odejść. Chlipałam tak jeszcze chwilkę.
-''Nie, nie pozwolę mu odejść tak po prostu! Niech chociaż wie jedno...''- zaczęłam rozmyślać i wybiegłam z jaskini.
Był człowiekiem bo wyraźnie czułam jego zapach. Gnałam coraz szybciej aż w końcu ujrzałam daleko postać człowieka, to musiał być on.
-Terro!-krzyknęłam.
Człowiek odwrócił się i zamienił się w wilka by móc mnie zrozumieć.
-Miran, nie mogę narażać całej watahy...-zaczął ale weszłam mu w słowo
-Nasza wataha jest silna, poradzimy sobie. O to nie musisz się martwić. Chciałabym tylko abyś o czymś wiedział...-ostatnie zdanie prawie wyszeptałam, więc pewnie basior mnie nie usłyszał o znów zaczął mówić
-Ale nie mogę też narażać ciebie! Jak mówiłem, znajdziesz przyjaciół, a w krótce zapomnisz...
-''Żebyś tylko wiedział...''-pomyślałam
-Nie mogę pozwolić by wszystkich krzywdził i to bezkarnie...
-Największą krzywdę wyrządzisz mi jak odejdziesz. Nie zamierzam brać cię na litość, ale chce abyś wiedział..
-O czym?-spytał.
Być może po raz ostatni spojrzałam w jego oczy i zaczęłam.
-O watahę serio nie musisz się martwić, mogę zawiadomić alfę o niebezpieczeństwie ze strony twojego ojca ale....Tak naprawdę chcę abyś wiedział że póki stąpam jeszcze po tej ziemi nie pozwolę ci odejść tak po prostu. Nie po tym wszystkim, bo zdałam sobie sprawę że cię kocham! Na początku to była tylko przyjaźń, ale jak zobaczyłam ciebie prawie nie żywego....to zdałam sobie sprawę jaki jesteś dla mnie ważny. A jak odejdziesz....to zeskoczę z urwiska..-zaczęłam płakać zrozpaczona, nie mogę pozwolić by odszedł.
Popatrzyłam na niego zapłakanymi oczami..
~W tym samym czasie~
Ojciec Terra chodził spokojnie po swojej rezydencji.
-Już prawie doprowadzę do jego zagłady. Jeszcze tylko mały kroczek...
Zastanawiał się jeszcze przez chwilę gdy wpadł na genialny pomysł.
-Można wykorzystać jego gołąbeczkę i będzie po sprawie. Widać że mają się ku sobie więc będzie to najłatwiejsza ze wszystkich części...-mówiąc to zaśmiał się złowieszczo- Mój plan w końcu się spełni.
~~
-Proszę....-patrzyłam na niego.
<Terro? no nie daj się prosić >
Od Dariny c.d Miran
-Nie wiem . Może jednak na sam początek pójdziemy zapolować na dużą łąkę a potem się zobaczy.
Miran pokiwała głową i od razu zaczęła biec. Ja uznałam to za wyścig też ruszyłam . Tylko Miran ruszyła wcześniej co uznałam za oszustwo więc ja też postanowiłam oszukiwać. Z dużą prędkością oderwałam się od ziemi i z wielką prędkością doleciałam na dużą łąkę Miran dobiegła chwileczkę później. Była zdyszana ja wręcz przeciwnie .
-To na co polujemy? Tylko proszę nie na jelenie.-odezwała się wadera. Po czym obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Hmm... . Może na łosia one są duże jeden starczy na parę wilków.-powiedziałam.
-Ok.
Zmieniłam się w sowę by jakiegoś poszukać i jednoczenie go nie spłoszyć. Nie trwało to długo zaraz wróciłam do Miran i powiedziałam, że najbliższy łoś jest 20m z tond. Miran była bardziej zdziwiona, że potrafię zmienić się w sowę niż zadowolona, że wielka kupa mięsa jest niedaleko z tond.
<Miran? Wiedz, że jestem głodna nie zmarnuj szansy na łosia>
Miran pokiwała głową i od razu zaczęła biec. Ja uznałam to za wyścig też ruszyłam . Tylko Miran ruszyła wcześniej co uznałam za oszustwo więc ja też postanowiłam oszukiwać. Z dużą prędkością oderwałam się od ziemi i z wielką prędkością doleciałam na dużą łąkę Miran dobiegła chwileczkę później. Była zdyszana ja wręcz przeciwnie .
-To na co polujemy? Tylko proszę nie na jelenie.-odezwała się wadera. Po czym obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Hmm... . Może na łosia one są duże jeden starczy na parę wilków.-powiedziałam.
-Ok.
Zmieniłam się w sowę by jakiegoś poszukać i jednoczenie go nie spłoszyć. Nie trwało to długo zaraz wróciłam do Miran i powiedziałam, że najbliższy łoś jest 20m z tond. Miran była bardziej zdziwiona, że potrafię zmienić się w sowę niż zadowolona, że wielka kupa mięsa jest niedaleko z tond.
<Miran? Wiedz, że jestem głodna nie zmarnuj szansy na łosia>
Mack c.d. Noodee
Spałem spokojnie było mi ciepło. Byłem też lekko zaniepokojony o Noodee. Nie chciałem by stało się coś złego.
* Nad ranem *
- Dzień dobry - uśmiechnąłem się do wilczycy, która właśnie wstała
- Hej - popatrzyła na mnie. Stałem i ukrywałem coś za sobą.
- Dobrze się spało - spytałem czule
- Tak dobrze jak nigdy - powiedziała i zajrzała za mnie, lecz ja usiłowałem to ,,coś" zakryć. W końcu powiedziała:
- Co ty tam chowasz?
- Ja?- spytałem zdziwiony
- Tak - szybko zajrzała i uśmiechnęła się. Leżał tam jeleń i kilka martwych
Zająców.
- Zrobiłeś to dla mnie? - spytała zdziwiona
- No a dla kogo innego... - spojrzałem na wilczycę - Ty pierwsza
<Noodee?>
* Nad ranem *
- Dzień dobry - uśmiechnąłem się do wilczycy, która właśnie wstała
- Hej - popatrzyła na mnie. Stałem i ukrywałem coś za sobą.
- Dobrze się spało - spytałem czule
- Tak dobrze jak nigdy - powiedziała i zajrzała za mnie, lecz ja usiłowałem to ,,coś" zakryć. W końcu powiedziała:
- Co ty tam chowasz?
- Ja?- spytałem zdziwiony
- Tak - szybko zajrzała i uśmiechnęła się. Leżał tam jeleń i kilka martwych
Zająców.
- Zrobiłeś to dla mnie? - spytała zdziwiona
- No a dla kogo innego... - spojrzałem na wilczycę - Ty pierwsza
<Noodee?>
Od Terro c.d. Miran
Czyli musiałem odejść. Nie chciałem tego, ale musiałem. Jeśli bym został, sprowadziłbym niebezpieczeństwo na te wszystkie wilki. Postanowiłem, że odejdę, kiedy tylko wydobrzeję. Ale Miran... Nie chciałem jej zostawić. Jednak gdybym został, ona też byłaby w niebezpieczeństwie. Poszedłem do niej wieczorem. Chciałem się pożegnać.
- Miran? - zapytałem niepewnie.
- Terro. Chcesz odejść? - zapytała stojąc do mnie tyłem.
- ... Tak. Muszę odejść.
Nastąpiła cisza. Przełknąłem łzy. Podszedłem do niej i położyłem jej łapę na ramieniu. Popatrzyła na mnie. Łza spłynęła jej po policzku.
- Nie zostawiaj mnie - szepnęła. - Czuję się samotna.
- Nie martw się. Znajdziesz przyjaciół. A ja... Nie jestem wilkiem. W głębi nadal jestem... człowiekiem.
Miran płakała. Już nie byłem wstanie jej zrozumieć. Zmieniłem się w człowieka. Gładziłem jej łeb. Patrzyła na mnie smutno. Wstałem i poszedłem w dal. Nie potrafiłem płakać. Czułem tylko piekący ból w sercu. I poczucie winy...
<Miran? zróbże coś!!! ;-;>
- Miran? - zapytałem niepewnie.
- Terro. Chcesz odejść? - zapytała stojąc do mnie tyłem.
- ... Tak. Muszę odejść.
Nastąpiła cisza. Przełknąłem łzy. Podszedłem do niej i położyłem jej łapę na ramieniu. Popatrzyła na mnie. Łza spłynęła jej po policzku.
- Nie zostawiaj mnie - szepnęła. - Czuję się samotna.
- Nie martw się. Znajdziesz przyjaciół. A ja... Nie jestem wilkiem. W głębi nadal jestem... człowiekiem.
Miran płakała. Już nie byłem wstanie jej zrozumieć. Zmieniłem się w człowieka. Gładziłem jej łeb. Patrzyła na mnie smutno. Wstałem i poszedłem w dal. Nie potrafiłem płakać. Czułem tylko piekący ból w sercu. I poczucie winy...
<Miran? zróbże coś!!! ;-;>
Subskrybuj:
Posty (Atom)