środa, 5 marca 2014

Od Dariny c.d Miran

Wtedy dopiero przekonałam się jak Miran naprawdę lubi maliny. Nie znałam drugiego takiego wilka.
-Smacznego- powiedziałam.
-Dzięki- powiedziała wadera oczywiście nie odrywając się od jedzenia.
Dopiero po parunastu minutach oderwała się od tych malin a pysk cały miała różowy no niech  mi ktoś powie jak tu się nie śmiać.
-Skończyłaś już? Najadłaś się?- spytałam z lekkim chichotem próbując zachować powagę.
-Tak. - odpowiedziała z dumą i poważną miną.
Wtedy wybuchłam jej różowy pysk i ta powaga to było po prostu komiczne.
-Chodzimy nad jezioro no wiesz to z wodospadem.-powiedziałam-po kąpiemy się a ty umyjesz pysk.
-Dobrze. Chodź milordzie.-odpowiedziała wadera.
-Więc ruszajmy milejdi.
I ruszyłyśmy teraz w tym samym czasie. Pod koniec drogi Miran złapała kolka więc zwolniłyśmy.
W końcu usłyszałyśmy szum wodospadu był wyraźny i głośny.
-Już jest ok. Kto ostatni ten zdechły jeleń!!! -krzyknęła wadera i znowu pognała.
Ja zamieniłam się w konia i pognałam za nią.wskoczyłyśmy do wody w tym samym momencie.
Bawiłyśmy w wodzie się za dobrze by się kłócić kto pierwszy.
Po kąpieli i umytymi pyszczkami wyszłyśmy z wody.
-No to gdzie teraz idziemy?-spytałam.

<Miran? wymyśl ciekawe miejsce>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz