poniedziałek, 24 lutego 2014

Od Darknesa cd. Ceive

-hej co tu robisz? Kim jesteś? Coś się stało?
-nic mi nie jest, jestem tu nowa więc pewnie mnie nie znasz
-a co tu robisz? Jaskinie są dalej
-jestem zmęczona i nie mam siły dojść więc postanowiłam spać tu.
Uśmiechnąłem się lekko i położyłem się niedaleko jej i z zwróconą głową w jej stronę
-mi też się nie chce iść do jaskini. Zdrzemnę się tutaj, jeśli nie będę ci przeszkadzał..


Ceive?<

Noodee c.d Mack'a

Woda była spokojna i ciepła.
Pochlapałam Mack'a trochę wodą, a on uśmiechną się niepewnie.
Czułam, że Mack, jest zły... może nie podobał mu się mój pomysł, a ja zdecydowałam za nas dwojga...
Dałam znak Sabie i moja kochana towarzyszka teleportowała mnie na sam środek jeziora...
Mack wskoczył za mną do wody i wołał bym nie panikowała.
Nie wiedziałam co robić, czemu chciałam by Saba mnie tam teleportowała ?
Po dłuższej chwili Mack wepchną mnie na swoje plecy i wrócił na brzeg.
- Czemu to zrobiłaś ? - zapytał zły ale również zaniepokojony.
- Chciałam zobaczyć czy zależy Ci na mnie tak jak mi na tobie... - powiedziałam.
Mack nie odezwał się i przytulił mnie.
Siedziałam wtulona w jego miękkie futro bardzo długo, aż odezwał się:

< Mack ? >

Mack c.d Noodee

- Dobra, już idę... - popatrzyłem na wilczycę
* * *
Gdy dotarliśmy na miejsce nie było nikogo. Drzewa szumiały. Woda popluskiwała, a ptaki niespokojnie wylatywały zza drzew. Usiedliśmy na brzegu. Po chwili ciszy Noodee powiedziała:
- Eh... to zaczynamy? - uśmiechnęła się
- Dobrze - odwzajemniłem uśmiech...

<Noodee?>

Od Marion c.d Ciberspacio

  -Cholera.....
  -Cholera!
  -Zamknij mordę!
  -Zamknij mordę!
  -Cholera, bo zaraz wybuchnę!
  -Cholera, bo...
Coś we mnie pękło. Czułam jak ogień mnie rozpiera. Energia powoli szla na Ciberspacio. Basior upadł na ziemie. Moje oczy były czerwone.
  -Boli mnie!-Powiedział.
  -Przeproś!

Ciberspacio?

Od Ceive

Wolnym krokiem przechadzałam się po terenach nowej watahy. Łapy odmawiały mi posłuszeństwa.Czułam , że opadam z sił. Długa podróż w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogę się przydać ,wykończyła mnie. Na szczęście Akara przyjęła mnie do swojej watahy. Mam nadzieję, że nie będę musiała jej opuszczać. Jestem tylko ciekawa , czy inne wilki mnie zaakceptują.
Do mojej jaskini było już blisko , ale byłam zbyt zmęczona , żeby przejść jeszcze kawałek. Noc na świeżym powietrzu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Zaczęłam się rozglądać za jakimś drzewem lub skałą. Olbrzymi dąb rósł po mojej prawej. Idealnie. Ostatkami sił powłóczyłam się do wielkiego drzewa . Położyłam się opierając głowę na przednich łapach. Wpatrywałam się w atramentowe niebo pełne od migoczących gwiazd .
- Hej ... - usłyszałam nagle czyjś głos.

<Darknes?>

Powitajmy nowa wadere - Ceive!

http://pu.i.wp.pl/bloog/88158101/51727360/Calanthe_by_Makime_c8_medium.jpg
Imię: Ceive
Płeć: Wadera
Wiek: 300 lat, na wilcze 3 lata
Żywioł: Włada fauną oraz florą
Moce: Potrafi utworzyć mur z kwiatów. Kiedy ktoś ją atakuje tworzy wokół siebie powłokę obronną z kory drzew. Na jej śpiew zlatują sie wszystkie ptaki i zbiegają zwierzęta mniejsze od niej. Kiedy się zdenerwuje robi się czarna lub czerwona, a gdy jest w wodzie robi się niebieska.
Umiejętności: Jest bardzo szybka i zwinna. Potrafi ślicznie uczesać swój długi ogon, tak żeby wyglądał efektownie.
Charakter: Ceive jest miłą, uczynną i kochaną waderą. Kocha przyrodę. Chciałaby być kochana przez jakiegoś odpowiedniego basiora. Czasami miewa wachania nastrojów, ale to szybko jej mija.
Stanowisko: Lekarz
Partner/ka: Nic na siłę, ale chciałaby mieć.
Rodzina : Jej rodzice umarli na epidemię jak była mala
Towarzysz : Nie ma
Historia w skr.: Nie lubi mówić o swojej historii. Urodziła się w watasze oddalonej o kilkaset kilometrów stąd. Gdy była mała, była córką przywódcy. Nieślubną, czyli jej matką nie była alfa stada. Jednak jej ojciec przygarnął ją i razem ze swoją partnerką wychowywali na przyszłą alfę. Jednak rozprzestrzeniła się epidemia jakiejś nieznanej choroby i tata oraz "mama" Ceive umarli. Wilczyca uciekła i po wielu latach doatarła tu.
Inne zdjęcia: Ze skrzydłami 
Gdy jest w wodzie 
Furia czarna
Furia czerwona
Jak była mała
Opiekun: Meredih



Od Ciberspacio c.d Marion

-HAHAHAH... nie mogę wstać ze śmiechu - powiedziałem podnosząc się
-Aha?
-No?
-Czemu mnie przedrzeźniasz? - zapytała
-Czemu mnie przedrzeźniasz? - powtórzyłem
-No ej!
-No ej! - krzyknąłem jej na złość
-Wkurzasz mnie... - mruknęła
-Wkurzasz mnie... - powiedziałem ze śmiechem na ustach

<Marion? omg>

Od Ciberspacio c.d Yummey

Wystraszony podbiegłem do Yummey.
-Heeeeej! - krzyknąłem jej w ucho (XD) - Żyjesz?
Wadera nie ruszała się ani nie reagowała.
Przyłożyłem łeb do jej klatki piersiowej.
-Oddycha... - szepnąłem sam do siebie.
Zarzuciłem ją sobie na plecy i zaprowadziłem do lekarza.
*JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ*
-Nic jej nie będzie? - zapytałem
-Nie... sądzę, że nie... - odpowiedziała Luuka. - Ale przyjdź za jakiś czas, kilka dni. Ona tak wcześnie się nie obudz.
-Rozumiem... - zakończyłem i wyszedłem.
*KILKA DNI PÓŹNIEJ*
Już minął jakiś czas od kiedy zaniosłem Yummey do lekarza.
Po kilku dniach wstałem i od razu pobiegłem do Luuki.
-Co z nią?
-Nic, na razie nic. Możesz tu zostać - odpowiedziała.
-Yummey.. -zacząłem (XD) - Nie zostawiaj mnie, ej. Przyzwyczaiłem się do ciebie... - po pysku spłynęła mi mała łza.

<Yummey?>

Od Rochelle cd. Miran

-świetny pomysł chodźmy!
Najpierw poszłyśmy do tajgi. Było tam bardzo spokojnie.
-a więc to jest tajga można tu odpocząć i miło spędzić czas na robiąc różne rzeczy.
-a w rzece pływają jakieś ryby?
-chodźmy sprawdzić
Stanełyśmy na kamieniach i wpatrywałyśmy się w wodę. Po chwili zobaczyłyśmy stado łososi. Próbowałyśmy jakiegoś złapać ale tu nie miałyśmy szans bo woda była dość głęboka. Poszłyśmy więc nad wodospad tajemnic. Po drodze przed wodospadem były liczne kaskady gdzie większe ryby skakały w przeciwną stronę co płynęła rzeka. Postanowiłyśmy tutaj spróbować szczęścia. Po prostu ryby same skakały do pyska! Po niewielkim posiłku zeszłyśmy w dół wodospadu.
-czemu nie weszłyśmy na szczyt wodospadu?
-bo to jest zakazane....
-choć się trochę popluskać straszny upał!
Miran się zgodziła. Woda była cudowna ale po paru minutach wyszłyśmy i się osuszyłyśmy w słońcu.
-chodźmy dalej mamy jeszcze kilka miejsc do odwiedzenia! Uśmiechneła się zachęcająco. Po kąpieli byłyśmy głodne więc poszłyśmy zapolowaś na dużej łące...

Miran,dokończysz?