wtorek, 25 lutego 2014

od Rochelle cd. Miran

-tak! I to bardzo!
-to fajnie
-bitwa na śnieżki była super,dawno się tak nie bawiłam..dzięki
-nie ma za co
-jest za co!
Uśmiechnełam się do niej i powiedziałam
-ścigamy się do jaskiń?
Miran nie odpowiedziała tylko od razu pobiegła to znaczyło pewnie ,,tak''
To był bardzo fajny dzień. Mam nadzieję że zrobimy taki wypad jeszcze kiedyś...

Powitajmy nowego basiora - Night














Imię: Night
Płeć : basior
Wiek:5 lat nieśmiertelny
Żywioł:noc , metal
Moce:panowanie nad gwiazdami , zmienno kształtność , panowanie nad metalem , wytwarzanie metalu , czytanie w myślach
Umiejętności: szybki , wytrzymały , zwinny
Charakter:tajemniczy , miły , romantyczny , szczęściarz
Stanowisko: Szpieg
Partner/ka:brak , jak narazie żadna mi się nie podoba
Rodzina :zgineła
Towarzysz :brak
Historia w skr.: Jego rodzina umarła. Nie mógł znaleść watahy i znalazł tą.
Inne zdjęcia:
jako koń
jako elf
Opiekun: Gabi234

Od Miran c.d Dariny


-Jak ci nie pokażę to pewnie będziesz mi truła cały dzień...no to chodźmy.-Darina podskoczyła wesoło.- Tylko pliss nie zabieraj tu zbyt wiele wilków, nie za bardzo chcę tu niemalże siedziała tu cała wataha.
-Spoko.
Ruszyłyśmy. Specjalnie aby troszku znudzić waderę prowadziłam nas okrężną drogą. Taka mała zemsta XD.
-Myślałam że droga będzie trochę krótsza.
-Nom nic na to nie poradzę..-powiedziałam udając poważną a gdy Darina na chwilkę się odwróciła zaśmiałam się pod nosem.
No niestety nie mogłam błądzić w nie skończoność więc wkrótce dotarłyśmy do Lasu Mrozu.
-Nom i jak? Ładnie tu prawda?

<Darina? dam ci troszku dopalić XD>

Od Dariny c.d Miran


-No dobrze.-odpowiedziałam wstając i prostując skrzydła.
Uniosłam się na nich lekko do góry i opadłam delikatnie na ziemię.
-To zaprowadzisz mnie do tego miejsca?-spytałam.
-Nie.-zaśmiała się.
Skrzywiłam się ale co poradzisz na takiego wilka.
-To gdzie idziemy?-spytałam
-Najpierw pójdziemy do Tajgi.
-No dobra.
Przeszłyśmy się najpierw do tajgi.Ja taż szłam ponieważ Miran nie umie latać.Po kilku minutach byłyśmy już w Tajdze.Tam było pięknie czysta woda, rześkie powietrze i było trochę chłodno co mi się spodobało. Miran napiła się wody więc zrobiłam to samo potem na nią popatrzyłam i spytałam się czy w końcu zaprowadzi mnie tam gdzie jest naprawdę zimno.

<Miran?>



Od Miran c.d Rochelle

Poszłyśmy więc na Dużą Łąkę i zapolowałyśmy. Rochelle była ciut lepsza ode mnie więc złapała jelenia a ja tylko małą sarnę. Najedzone ruszyłyśmy w stronę największej atrakcji: Lasu Mrozu.
-A właściwie dlaczego tak lubisz ten las?-zapytała wadera
-Bo nienawidzę lata. Kocham mróz, śnieg, lód i wszystko co tylko jest związane z zimą.
-Aha, spoko.
Zbliżał się wieczór kiedy w końcu dotarłyśmy na miejsce.
-Rzeczywiście tu jest dość ładnie. Co robimy?
- No jak to co? Mała bitwa?- Rochelle kiwnęła głową
No i zaczęła się zabawa. Najpierw to Rochelle wylądowała w śniegu, ale już po chwili się pozbierała więc dość mocno mi się oberwało. Nie liczyłyśmy wyników bo już na początku pogubiłyśmy się w rachubie. Zresztą i tak raz ja, raz ona byłyśmy nacierane przez siebie nawzajem śniegiem. No ale nic nie trwa wiecznie, musiałyśmy się zbierać bo zrobił się już dość późny wieczór. Otrzepałyśmy się i ruszyłyśmy w trasę powrotną.
-I jak, podobała ci się mała wycieczka po naszych terenach?

<Rochelle?>



Od Miran c.d Deiny


-Spoczko, jest tu dość sporo zwierzyny więc szybko można coś złapać, chodź za mną. Mam takie jedno miejsce gdzie zawsze można upolować coś dużego w miarę krótkim czasie.
Poszłyśmy w moje tajemnicze miejsce i zapolowałyśmy na sarny(na jelenie nie miałyśmy już ochoty XD)
-Ok, ja już nic nie tknę.-powiedziała przejedzona Darina
-To zadbamy o formę i pozwiedzamy nasze tereny!-zawołałam
-?-spojrzała na mnie ze zdziwieniem-No chyba cię coś....ja nawet nie wstanę tak się odjadłam a ty chcesz tereny zwiedzać?
-Nom. dawaj wstawaj chyba że chcesz abym cię gdzieś porzuciła skąd nie trafisz do swojej jaskini-mówiąc to śmiałam się złowieszczo XD
-Nosz dobra, to gdzie idziemy?
-Może nad Tajgę...lubię tam siedzieć więc może i tobie się spodoba..
-A może coś związanego z mrozem, lodem czy coś....
-Dostępne tylko dla VIP'ów-i znowu zaśmiałam się- Jak nie będziesz już marudziła i ruszysz swoje cztery litery to może ci pokażę takie jedno cudeńko

<Darina? Różowa zemsta XD>

Od Miran c.d Terro

W pierwszej chwili przestraszyłam się ale w drugiej podziwiałam jego moc i umiejętności. Przecież kochałam mróz, śnieg i lód mimo że nie były to moje żywioły a możliwość samego spędzania czasu z osobą obdarzoną takim żywiołem była po prostu cudowna. Można powiedzieć, że tym wyczynem (być może) mi zaimponował.
-Aha.-rozpromieniłam się
Basior wytrzeszczył na mnie oczy. Przez chwilę nie wiedziałam o co mu chodziło ale po chwili dotarło do mnie że jako jedna z nielicznych, a być może i jedyna na taką wiadomość po prostu się ucieszyłam. Większość albo spaliłoby go na stosie, albo wygnało, albo najprawdopodobniejsza z tych wszystkich opcji, uciekło by gdzie pieprz rośnie. Ale nie ja XD.
-Może pójdziemy zapolować? Zrobiłam się troszku głodna, ty z resztą pewnie też.
Jednak Terro nadal patrzył na mnie i pewnie nie dowierzał że tak dobrze to przyjęłam.
-Ech nom proszę cię, nie patrz już tak na mnie bo zaraz się zarumienię.
Basior zaśmiał się i specjalnie (bo niby jak inaczej) zaczął mi się jeszcze bardziej przyglądać. Udawałam że nie widzę go no ale za dobrze siebie znam i już po chwili się zarumieniłam.
-Heh, wygrałem..-zaczął ale nie dałam mu skończyć bo rzuciłam się za nim w pościg aby go ukatrupić(spokojnie, tylko w przenośni).
-Osz ty!-biegłam za nim jak szalona.
Z jednaj strony bym się cieszyła że mogę biegać, biegać i jeszcze raz biegać. Ale nie teraz. Miałam teraz zamiar:
*natrzeć go śniegiem
*oblepić go śniegiem aby wyglądał jak bałwan
*wbić mu do głowy że tak nie ładnie (no ba)
nom i to chyba wszystko.
-Niech cię złapię.....to się w lustrze nie poznasz!
Goniłam go, goniłam go, i znowu go goniłam aż w końcu padłam ledwo żywa na górkę śniegu.
-Ok, załatwię to kiedy indziej.
-No ja myślę.-zza drzewa wyjrzał Terro i uśmiechnął się szelmowsko-To może teraz zapolujemy?
-?-no chyba go posrało- Masz jeszcze siły? Ja po prostu już tygodniowy limit wyczerpałam!
Nom i znowu się ze mnie chwilkę ponabijał. W końcu się zebraliśmy (trwało to z jakieś 30 minut bo nie chciałam wstać) i ruszyliśmy na łąkę, bo w końcu przydałoby się co nieco zjeść. Był późny wieczór kiedy dotarliśmy na łąkę.

<Terro? Jeszcze ci się oberwie, chyba.....no kiedyś na pewno XD>

Od Terro c.d. Miran


- E? Do Lasu Mrozu? - powtórzyłem. - Ale jest lato.
- Nic nie szkodzi. Tam jest zawsze zimno. To idziesz? - zachęcała mnie Miran.
- W sumie tam jeszcze nie byłem...
Coś kazało mi za nią iść. Przypominała mi siostrę... Mimo że i tak nie pamiętałem za wiele o niej, to czułem że była podobna do Miran.
- Chodźmy więc. Przygotuj się na natarcie śniegiem! - zakrzyknąłem.
Pobiegliśmy razem w stronę tego lasu. Rzeczywiście. Był tam śnieg. Ulepiłem kulkę i rzuciłem nią w towarzyszkę.
- Au! Czekaj no... - skoczyła za zaspę i już po chwili dostałem serią śnieżek.
Oddałem jej tym samym. Trochę się nakręciłem... Włożyłem trochę emocji w strzał śnieżką. Była dość duża. Cisnąłem nią prawie bez zastanowienia. Powietrze wokół niej zawirowało i zmieniło się w niebieskie smugi. Ze świstem trafiła w drzewo... Całe szczęście. W tym miejscu, gdzie uderzyła śnieżka i na kilka stóp dalej wszystko zlodowaciało. Miran wyszła zza zaspy i popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Wybacz... To było niechcący... - tłumaczyłem się.
Ona dalej na mnie patrzyła. To była mieszanka strachu i odrazy. Spuściłem oczy.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Wolę nie mówić. To niebezpieczna wiedza.
- No to może raczej czym jesteś? - zapytała już lżej.
- Może. Ale wątpię.
- To powiesz mi?
Zapadła cisza. Prawie tak lodowata jak ta śnieżka.
- Jestem... lodowym wilkiem.
W chwili gdy to powiedziałem, drzewo zatrzęsło się i spadło na ziemię. To było to, w które trafiłem. Ups.
- Normalny wilk lodowy nie ma aż takiej siły żeby przy bitwie na śnieżki rozwalić drzewo - uniosła brew. Drzewo rozwaliło się w drobny mak.
- Ups - powiedziałem. - No dobra jestem synem... byłem synem... znaczy dalej jestem... ale już teoretycznie nie...
- No?
- No boga lodu i mrozu - dokończyłem.
Nigdy się tak nie czułem. Zwykle byłem opanowany i spokojny. A teraz? Przy tej dziewczynie plątał mi się język...
- Aha - odparła i rozpromieniła się, jak gdyby nigdy nic.
Wytrzeszczyłem oczy. Mo ja reakcja? DAFUQ??!!

<Miran?  zabójcze śnieżki>

Od Dariny

Po dłuższej podróży moje skrzydła same opadały mi na ziemię. Łapy były jednak nadal sprawne a żołądek pusty więc wybrałam się na polowanie.
Spytałam się więc Akary gdzie jest dobre miejsce do polowań. Wadera odpowiedziała mi, że duża łąka będzie idealna. Gdy dotarłam na miejsce wyczułam Jelenia więc zaszyłam się w krzakach. Powoli i cicho zbliżałam się do niego. Gdy wyczułam odpowiedni moment zaatakowałam wyskakując z krzaków w tej samej chwili jakaś wadera wyskoczyła z drugiej strony. Jeleń uciekł a my zderzyłyśmy się i upadłyśmy prawie nie przytomne. Wadera otrząsnęła się szybko ja jednak musiałam trochę dłużej odleżeć. Gdy jednak wstałam usłyszałam jej głos.
-Co ty robisz? Ten jeleń był mój.
-Cześć.-odpowiedziałam.
-Cześć.No ale nic.Jestem Miram. A ty jak masz na imię? Nie widziałam ciebie wcześniej.-spytała Miran
-Darina. Niedawno dołączyłam do watahy. Pomożesz mi zapolować a potem oprowadziła byś mnie?

<Miran?>

Poznajmy nowa wadere - Darine!

 http://pu.i.wp.pl/k,NDM4OTg2ODYsNzc3MDQz,f,Dzika1.jpg
Imię: Darina
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata (nieśmiertelna)
Żywioł: Powietrze , Lód
Moce:
*Tornado,
*Rozpływanie się w powietrzu,
*zamrażanie,
*tworzenie lodu i śniegu (i tworzenie z nich różnych form)
*zmiana w zwierzęta (sowa, pantera, koń)
Umiejętności: Latanie, szybkie bieganie, akrobacje powietrzne, wyostrzony węch i słuch
Charakter: Miła, dobra, przyjacielska, wierna, Zdolna łowczyni, mądra, szybka, zwinna
Stanowisko: Myśliwy
Partner: szuka prawdziwej miłości
Rodzina:Nigdy jej nie znała
Towarzysz:-
Historia: Rodzice porzucili ją ze względu na to, że była najmniejsza z miotu. Wyrosła jednak na zdrową, piękną, silną i samodzielną waderę. Należała do wielu watah ale w żadnej nie czuła się jak w domu więc od nich odchodziła. W końcu jednak trafiła na watahę czarnej perły i postanowiła do niej dołączyć.
Inne zdjęcia:
*Jako sowa
*Jako Pantera
*Jako Koń
*Jak była mała
*Gdy rozpływa się w powietrzu
*Gdy jest zła
Opiekun: Luna6669

Od Yummey c.d Ciberspacio


Coś mokrego, i małego spadło na moje futro, wtedy niewiadomo jak, poczułam jak wracają mi siły, a części ciała są mi już posłuszne. Leżałam tak jeszcze chwilkę. Słyszałam słowa, znajomego mi głosu... Ruszyłam lekko łapą, przeciągłam się i spojrzałam w oczy Cibera.
- Dlazego miałabym Cię opuszczać? - zapytałam, przekrzywiając głowę. Basior otarł łzy, i uśmiechnął się. Odwzajemniłam ten szczery uśmiech. Podniosłam się i podeszłam do Ciberspacia.
- A to... miałam już dawno zrobić... - pocałowałam go

Ciberspacio?