Coś mokrego, i małego spadło na moje
futro, wtedy niewiadomo jak, poczułam jak wracają mi siły, a części
ciała są mi już posłuszne. Leżałam tak jeszcze chwilkę. Słyszałam słowa,
znajomego mi głosu... Ruszyłam lekko łapą, przeciągłam się i
spojrzałam w oczy Cibera.
- Dlazego miałabym Cię opuszczać? - zapytałam, przekrzywiając głowę. Basior otarł łzy, i uśmiechnął się. Odwzajemniłam ten szczery uśmiech. Podniosłam się i podeszłam do Ciberspacia. - A to... miałam już dawno zrobić... - pocałowałam go Ciberspacio? |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz