środa, 19 lutego 2014

Od Marion c.d Ciberspacio

Wkurzylam sie. Jak on smie?! Damy tak sie nie obraza! Rzucilam sie na niego. On sie ciagle smial. Turlalismy sie, az doszla jakas starsza wilczyca.
  -Ah, ta mlodzierz-prychnela.
Glosno sie zasmialam. Ciber wstal.
  -Nie myslalem, ze umiesz sie smiac.
Nie odpowiedzialam.
  -Przepraszam, jezeli ciebie obrazilem.
  -Nie obraziles.... Tylko to jes muj pierwszy smiech od lat.
  -Czemu?-Spytal.
  -Ah, tak duzo pytan a tak malo odpowiedzi, ale Ci odpowiem. Przez kilka a nawet tysiace lat wszyscy mieli mnie za lucyfera, albo za dziecko szatana.
   -Um, dlaczego?
   -Bo raz zabilam.
   -Przykro mi.
   -Jakbys mnie widzial przed laty.... spiewalam i tanczylam z przyjaciulmi, ale gdy odkryli, ze mam niesmiertelnom dusze.... matka sie mnie wyparla i zostawila. Zapomnialam przez trzy tysiaclecia, co to smiech. Wciaz byla tylko charuwa i tak ciagle. A teraz jak mam te miejsce... To nie moge sie bawic bo mam stanowisko Bety

<Ciberspacio? Ah, te dylematy kobiet xD> 

Pisze przez tablet, wiec sa bledy ort.

Od Ciberspacio c.d Yummey

-Nie płacz - lekko ją szturchnąłem.
-Przepraszam. Nie będę.
-Każdy ma w życiu jakieś problemy. Widzę, że twoje są lub były no... inne, gorsze. Ale jesteś tu, możesz tu przebywać. Liczy się to, że przeżyłaś i przeszłaś przez to wszystko z zimną krwią - zaszeptałem.

<Yummey? >

Od Ciberspacio c.d Marion

-Mam debila - wstałem nadal się śmiejąc - Ciebie.
-Coooooo?! - zakrzyknęła
-Mam ciebie za debla! - zawyłem - Przeliterować?

<Marion? AHHH JA I TA MOJA TWÓRCZOŚĆ XD >

Od Yummey c.d Ciberspacio


- A co miałabym o sobie powiedzieć? - zapytałam, lecz po chwili postanowiłam coś dodać - Uciekłam ze swojej dawnej watahy i dołączyłam tu... Prawdę mówiąc tu czuję się lepiej niż z matką i ojcem...
- Dlaczego? - zapytał basior z zaciekawieniem - Ja miałem kochającą się rodzinę... ale musiałem zostać porwany, akurat porwany... Achh, te czasy...
- Dlaczego? - lekko się oburzyłam, ale spróbowałam to ukryć. Nie chciałam zrobić na nim złego wrażenia... bo... bo on mi się spodobał! - Moja rodzina, nie obdarzała mnie miłością, mimo że byłam jedynaczką. Oni chcieli być '' wiecznie młodzi ", toteż gdy szli na imprezy, a było tak codziennie, zostawiali mnie samą w domu. Dodatkowo zamykali mnie w małym pokoiku. Przyznaję się że niczego mi nie brakowało. Zabawek miałam w bród, ale to wszystko było po to żeby mogli sobie iść... więc widzisz... Nie każdy miał ubarwnione życie... a zwłaszcza ja.
- Rozumiem - cicho przytaknął - Też miałem w życiu pod górkę, j to nawet nie raz...
- Ja też tak miałam... i czasem bardzo to przeżywam - poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Nie mogła, się powstrzymać, i po pysku spłyneła mi łezka...

Cibersacio?



Od Marion c.d Ciberspacio

Wkurzyłam się.
  -Opamiętasz się?
  -Bo co?
  -Bo pokazujesz, ze masz debila.

<<Ciber? Masz debila? xD>>

Od Ciberspacio c.d Marion

-Y? Co? - zdziwiłem się.
-Muszę cię słuchać - znów sie uderzyła w pysk, a ja wybuchnąłem śmiechem - Co cię tak cieszy?
-Ty.
-Niby czemu?
-Że się tak bijesz. HAHAHAHAHA - wyłożyłem się ze śmiechu.

<Marion? XD>

Od Marion c.d Ciberspacio

(Od gleene: Na serio? Daleko? Wiesz, co nie wiedzieć m.m )


Uderzyłam się w pysk.
  -Czemu się bijesz?-Spytał.
  -Bo muszę ciebie słuchać.

<<Ciber? Wena :()>>

Od Hime

Rozejrzałam się po lesie, już mnie łapy bolały od podróży. Nie była do tego przyzwyczajona ja księżniczka zmuszona do życia zwyczajnego wilka. Musiałam udawać że jestem taka sama jak on. Usiadłam pod drzewem i wzięłam parę wdechów i wydechów.
-Męczące.- warknęłam niezadowolona. Naprawdę mnie bolą łapy, nawet nie chciało mi się wstać.
-Denerwujące...- mruknęłam. Nagle z krzaków podszedł do mnie wilk. Od razu wstałam i najeżyłam się, czyżby to był jeden z morderców którzy mnie ścigają?

<Ktoś?>

Od Ciberspacio c.d Marion

-Tak, daleeeeeeko - uśmiechnąłem się.
-Po co?
-Bo to fajnie wygląda HAHAHAH - zachwiałem się ze śmiechu.

<Marion? XD SORY ZA TWÓRCZOŚĆ>

Od Ciberspacio c.d Rozy

-Nie mam, ale to dobrze. Mam tylko nieduże blizny na psychice. Dobrze, że nie są jakieś ogromne...- uśmiechnąłem się lekko.
-No tak...
-Ale wiesz... - zacząłem - Dobrze jest mieć blizny. Pokazują nam jacy byliśmy silni i ile mamy doświadczenia życiowego. I mówię tu o bliznach na psychice też.

<Roza?>

Powitajmy nową waderę - Hime !

Imię: Hime
Płeć: Wadera
Wiek: 3,5 lat
Żywioł: Ogień i Cień
Moce: Panowanie nad ogniem i cieniami. Potrafi zamieniać się w cienia, tworzy niewidzialne nicie które potrafią przebić i rozszarpać wilka na pół. Panuje nad otrutymi różami które dumnie ozdabiają jej szyję.
Umiejętności: Jest bardzo szybka i zwinna. Posiada wyostrzony wzrok, słuch i węch. Jest bardzo dobrą tropicielką, zapamiętuje każdy zapach.
Charakter: Hime jest waderą dumną z swojego pochodzenia. Elegancka i dość arogancka. Lubi rządzić się innymi, jednak zazwyczaj woli żyć samotnie. Nie posiada skrupułów zamorduje każdego, nie posiada empatii wobec innych. Jest dość uparta i czasami wredna.
Stanowisko: Morderca
Partner/ka:---
Rodzina : Rodzina królewska, została zamordowana.
Towarzysz : Brak
Historia w skr.: Urodziła się w rodzinie królewskiej jako księżniczka, jej rodzice panowali nad starą krainą. Nie spędzała czasu z innymi i nigdy nikt jej nie okazywał miłości. Potem gdy stała się starsza, powoli dostrzegała jaki ten świat jest naprawdę. Pewnego dnia, została zaręczona z szlachcicem, jednak on nie chciała tego zrobić. Na sam dodatek jej rodzice zostali zamordowani, jednak jakoś nie czuła smutku ani żalu. Została królową, jednak wybuchła wojna dużo jej podanych zginęło a ona sama jest ścigana przez skrytobójców. Ona jednak wdarła się do krainy wroga i zamordowała wszystkich generałów z zemsty za podbicie jej krainy. Potem uciekła i cały czas ukrywa tym kim jest. Jednak czyha na nią zemsta morderców.
Inne zdjęcia: -
Opiekun: didi81

Od Marion c.d Ciberspacio

Zrobiło mi się dziwnie.
  -Gdzie patrzysz?-Spytałam.
  -Co?-Spojrzał na mnie.
  -Gdzieś patrzyłeś!

<<Ciber? Wena poszła...>>

Od Ciberspacio c.d Marion

-To długa historia... nie wiem, czy chcesz jej słuchać - machnąłem łbem.
-Opowiesz? Proszę. - mruknęła pobłażliwie.
-No dobra! - powiedziałem lekko zniesmaczony - Wszystko się zaczęło...[...]... I taki to nieprzyjemny los - zakończyłem delikatnie.
-Rozumiem.
-Nic nie rozumiesz. Ty nic nie rozumiesz...
-Tzn? - spojrzała pytająco na mnie
-To wszystko jest takie do dupy... dziwne. Ile ja bym oddał, żeby odnaleźć swoją rodzine, ile bym oddał. Wszystko co posiadam. Dałbym swoje życie za choćby jedną chwile z moją prawdziwą rodziną...
-Teraz my będziemy twoją rodziną - podeszła bliżej.
-Mam nadzieję - popatrzyłem w dal z błyskiem w oczach.

<Marion? HAHAHA XD>

Od Ciberspacio c.d Yummey

Stanąłem nad jakąs waderą. No bo w końcu kto nie lubi nowego towarzystwa...
-Cześć - wyszczerzyłem się jak idiota.
Wadera gwałtownie się podniosła.
-Nie chciałem cię wystraszyć - machnąłem lekko łapą - Jestem Ciberspacio, ale mów mi jak chcesz.
-Cześć. Jestem Yummey - odpowiedziała onieśmielona
-Długo jesteś w tej watasze?
-W sumie... nie za długo - odrzekła.
-Ja dopiero jeden dzień... - mruknąłem - Opowiesz mi coś o sobie?

<Yummey?>