Jak zwykle biegłam jak szalona i nie zwracałam uwagi na wszystko inne. Cieszyłam się wolnością, chwilą szczęścia i no nie wiem czym jeszcze. No i po raz kolejny na kogoś wpadłam. Tym razem na basiora.
-Co tak pędzisz?-zagadnął
-Wybacz.-dopiero zdałam sobie sprawę co się stało
-Jak masz na imię?-spytał
-Miran...a i naprawdę przepraszam ale po prostu znowu się zapomniałam i gnałam jak szalona....A właśnie a jak tobie na imię?
-Jestem Terro.
-Miło mi. Ech troszku niezręcznie wyszło więc może masz ochotę na małą rekompensatę? Co powiesz na małą bitwę śnieżną w Lasie Mrozu?
<Terro?>
niedziela, 23 lutego 2014
Od Miran c.d. Rochelle
-Oki, w chęcią pokażę ci moje ulubione miejsca!-zawołałam wesoło
-To od czego zaczniemy?
Zastanawiałam się przez chwilę. Nie wiedziałam od czego zacząć..
-To co powiesz abyśmy zaczęły od Tajgi, następnie pójdziemy do Wodospadu Tajemnic, następnie możemy zapolować na Dużej Łące. Na koniec coś specjalnego: Las Mrozu! Naprawdę uwielbiam go!-na koniec zaśmiałam się i pociąglęłam waderę za sobą.
<Rochelle? Co ty na to?>
-To od czego zaczniemy?
Zastanawiałam się przez chwilę. Nie wiedziałam od czego zacząć..
-To co powiesz abyśmy zaczęły od Tajgi, następnie pójdziemy do Wodospadu Tajemnic, następnie możemy zapolować na Dużej Łące. Na koniec coś specjalnego: Las Mrozu! Naprawdę uwielbiam go!-na koniec zaśmiałam się i pociąglęłam waderę za sobą.
<Rochelle? Co ty na to?>
Powitajmy nowego basiora - Darknes
_________
Imię: Darknes
Płeć-basior
Wiek: 400 w wilczych 4 bo jest nieśmiertelny
Żywioł: ciemność i ogień
Moce:
-potrafi wywołać u kogoś lęk
-włada ogniem
-wszystko co związane z mrokiem, ciemnością itp
Umiejętności: wykrywa u kogoś strach nocą widzi tak dobrze jak w dzień
Charakter: wytrwały,podrywacz,miły,romantyczny,silny,bystry,lubi towarzystwo wader
Stanowisko: morderca
Partner/ka: nikt ale czeka aż jakaś wadera do niego zagada
Rodzina :ma ojca i matkę ale nie utrzymują kontaku
Towarzysz :-
Historia w skr:-) gdy dorósł musiał odejść i dotarł do watahy
Inne zdjęcia:
Nocą-
Opiekun: wiktoriakola
Imię: Darknes
Płeć-basior
Wiek: 400 w wilczych 4 bo jest nieśmiertelny
Żywioł: ciemność i ogień
Moce:
-potrafi wywołać u kogoś lęk
-włada ogniem
-wszystko co związane z mrokiem, ciemnością itp
Umiejętności: wykrywa u kogoś strach nocą widzi tak dobrze jak w dzień
Charakter: wytrwały,podrywacz,miły,romantyczny,silny,bystry,lubi towarzystwo wader
Stanowisko: morderca
Partner/ka: nikt ale czeka aż jakaś wadera do niego zagada
Rodzina :ma ojca i matkę ale nie utrzymują kontaku
Towarzysz :-
Historia w skr:-) gdy dorósł musiał odejść i dotarł do watahy
Inne zdjęcia:
Nocą-
Opiekun: wiktoriakola
Od Terro
Szedłem przez las, zaciekawiony nowymi terenami. Dopiero co mnie przyjęli. Swoją drogą, to ładnie tu. Zastanawiam się, czy powinienem tu zostać. Ojciec może wysłał za mną pościg? Wtedy ta wataha byłaby w niebezpieczeństwie... Nie chcę stwarzać kłopotów. Nagle ktoś na mnie wpadł. Wywaliliśmy się. Wstałem i otrzepałem się. Poczekałem ąż i on wstanie. Był zdyszany.
- Co tak pędzisz? - zapytałem spokojnie.
- Wybacz.
- Jak masz na imię?
<Ktosiu?>
Od Lexi c.d Viento Azul
Tym który zranił gryfa był pewniem stwór. Gryfo opisał go jako
wielkiego, czarnego węża z nogami, ale nichciał nic wiecej mówić i
odleciał.
-Co o tym myślisz?- wyrwał mnie z zadumy głos basiora.
-Domyślał się co to mogło by być.- Oświadczyłam -Podczas podróży napotkałam pewne zwierze pasujące do opisu. Konkretnie to Gadzi Wij.
-Ze co?- zdziwił się
-Olbrzymich rozmiarów owad plujący jadem. Szybko, mądry, silny i co gorsza paskudźtwo łazi stadami. Ukrywa sie w wysokiej trawie i atakuje z nienacka.- Wyjaśniłam
-Ale jak to coś dokładnie...
-Uważaj!- Przerwałam mu. Uformowałam okromną lodową lance i przebiłam na wylot Wija który niewiadomo skad sie pojawił za baiorem.
-Wygląda?- skończyłam za niego pytanie i podeszłam do trupa potwora.
<Viento Azul?>
-Co o tym myślisz?- wyrwał mnie z zadumy głos basiora.
-Domyślał się co to mogło by być.- Oświadczyłam -Podczas podróży napotkałam pewne zwierze pasujące do opisu. Konkretnie to Gadzi Wij.
-Ze co?- zdziwił się
-Olbrzymich rozmiarów owad plujący jadem. Szybko, mądry, silny i co gorsza paskudźtwo łazi stadami. Ukrywa sie w wysokiej trawie i atakuje z nienacka.- Wyjaśniłam
-Ale jak to coś dokładnie...
-Uważaj!- Przerwałam mu. Uformowałam okromną lodową lance i przebiłam na wylot Wija który niewiadomo skad sie pojawił za baiorem.
-Wygląda?- skończyłam za niego pytanie i podeszłam do trupa potwora.
<Viento Azul?>
Noodee c.d Mack'a
- Tak, to dobry pomysł... ale ja mam ciut lepszy - uśmiechnęłam się - nauczysz mnie...
- Czego ? - zapytał.
Podeszłam do niego i powiedziałam mu do ucha :
- Pływać - powiedziałam cicho.
- Co ?! Nie umiesz pływać ?!!! - zdziwił się głośno.
- A musisz to wszystkim wykrzykiwać ?
- Tu nikogo nie ma.
- No choć!! - spojrzałam na niego i pobiegłam.
< Mack? >
- Czego ? - zapytał.
Podeszłam do niego i powiedziałam mu do ucha :
- Pływać - powiedziałam cicho.
- Co ?! Nie umiesz pływać ?!!! - zdziwił się głośno.
- A musisz to wszystkim wykrzykiwać ?
- Tu nikogo nie ma.
- No choć!! - spojrzałam na niego i pobiegłam.
< Mack? >
Mack c.d Noodee
Uśmiechnąłem się i przytuliłem wilczycę. Jednocześnie przestało padać...
- Skoro... już przestało padać... - popatrzyłem na wilczycę - ...to, może zgodziła byś się na... spacer? - popatrzyłem na wilczyce
<Noodee?>
- Skoro... już przestało padać... - popatrzyłem na wilczycę - ...to, może zgodziła byś się na... spacer? - popatrzyłem na wilczyce
<Noodee?>
Noodee c.d Mack'a
Spojrzałam na Mack'a.
Nic nie powiedziałam, nie uśmiechnęłam się, stałam jak posąg, nie mrugałam oczami, a chwilę później po prostu wyciągnęłam łapę i strzeliłam go w pysk.
Mack spojrzał na mnie bez słowa.
- To za podsłuchiwanie..., a to za to, że jesteś tu i mogę Cię usłyszeć... - powiedziałam ciszej i przytuliłam go.
Mack nie odzywał się, nie widziałam jego miny, ale wiedziałam, że klucz do mojego serca ma tylko i wyłącznie Mack...
< Mack ? Wysil wenę i coś wymyśl ! :D >
Nic nie powiedziałam, nie uśmiechnęłam się, stałam jak posąg, nie mrugałam oczami, a chwilę później po prostu wyciągnęłam łapę i strzeliłam go w pysk.
Mack spojrzał na mnie bez słowa.
- To za podsłuchiwanie..., a to za to, że jesteś tu i mogę Cię usłyszeć... - powiedziałam ciszej i przytuliłam go.
Mack nie odzywał się, nie widziałam jego miny, ale wiedziałam, że klucz do mojego serca ma tylko i wyłącznie Mack...
< Mack ? Wysil wenę i coś wymyśl ! :D >
Mack c.d Noodee
Popatrzyłem jej głęboko w oczy.
- Wiesz... ja do ciebie? - zacząłem
- Tak - popatrzyła stanowczo
- ...Ja do ciebie coś czuję - popatrzyłem na wilczycę, która po chwili namysłu powiedziała...
<Noodee?>
- Wiesz... ja do ciebie? - zacząłem
- Tak - popatrzyła stanowczo
- ...Ja do ciebie coś czuję - popatrzyłem na wilczycę, która po chwili namysłu powiedziała...
<Noodee?>
Noodee c.d. Mack'a
Spuściłam głowę na duł i powiedziałam :
- Jak on się o tym... - mruknęłam pod nosem.
Znalazłam rozwiązanie przez jakie nie musiałam odpowiadać.
Podniosłam głowę i powiedziałam :
- Czytałeś mi w myślach ? - spojrzałam na niego jadowitym spojrzeniem.
Mack otworzył pysk lecz zamkną go gdy do niego podeszłam.
- Wiesz, że nie ładnie jest słuchać o czym myśli inna osoba... - powiedziałam i przeszłam pod jego pyskiem i puknęłam ogonem jego czarny nos.
- Ja... - zaczął, a ja usiadłam na przeciwko niego.
- Co byś zrobił gdy bym powiedziała, że tak ? - zapytałam.
- Ja, nie wiem..
- Żeby było jasne - zaczęłam - to było na żarty, droczyłam się z Sabą.
Poszłam sobie ale zatrzymałam się czują, że on tam cały czas siedzi...
- Saba, ja tak nie mogę! Nie mogę być taka nie miła! Ale nie chce by coś podejrzewał! - powiedziałam na tyle cicho, że nie usłyszał.
- Ej, daj mu szansę ! - powiedziała i się uśmiechnęła.
Wróciłam do niego i powiedziałam :
- Wróciłam tutaj tylko po to by się dowiedzieć czy ty coś do mnie czujesz myślą, że ja coś do ciebie czuje, mam prawo myśleć, że pytasz, czy ja coś do ciebie czuje bo może to ty czujesz coś do mnie ? - powiedziałam tym samym tonem co wcześniej.
< Mack ?? Tylko się na nią nie pogniewaj ;) >
- Jak on się o tym... - mruknęłam pod nosem.
Znalazłam rozwiązanie przez jakie nie musiałam odpowiadać.
Podniosłam głowę i powiedziałam :
- Czytałeś mi w myślach ? - spojrzałam na niego jadowitym spojrzeniem.
Mack otworzył pysk lecz zamkną go gdy do niego podeszłam.
- Wiesz, że nie ładnie jest słuchać o czym myśli inna osoba... - powiedziałam i przeszłam pod jego pyskiem i puknęłam ogonem jego czarny nos.
- Ja... - zaczął, a ja usiadłam na przeciwko niego.
- Co byś zrobił gdy bym powiedziała, że tak ? - zapytałam.
- Ja, nie wiem..
- Żeby było jasne - zaczęłam - to było na żarty, droczyłam się z Sabą.
Poszłam sobie ale zatrzymałam się czują, że on tam cały czas siedzi...
- Saba, ja tak nie mogę! Nie mogę być taka nie miła! Ale nie chce by coś podejrzewał! - powiedziałam na tyle cicho, że nie usłyszał.
- Ej, daj mu szansę ! - powiedziała i się uśmiechnęła.
Wróciłam do niego i powiedziałam :
- Wróciłam tutaj tylko po to by się dowiedzieć czy ty coś do mnie czujesz myślą, że ja coś do ciebie czuje, mam prawo myśleć, że pytasz, czy ja coś do ciebie czuje bo może to ty czujesz coś do mnie ? - powiedziałam tym samym tonem co wcześniej.
< Mack ?? Tylko się na nią nie pogniewaj ;) >
Od Macka c.d Noodee
Podszedłem do wilczycy. Była trochę nie spokojna...
- Czy, coś się stało? ...
- Nie, nic ... - powiedziała wpatrując się w moje oczy. Ja jednak wiedziałem, że coś jej jest. Za długo ją znam, żeby dać się nabrać na ,,tą'' jej minę... Słyszałem jej myśli ,,I tak się nie zakocham... nawet w nim ! wystarczyło, że spojrzałam w duże, niebieskie oczy Mack'a... Oczywiście jako przyjaciel''
- Hmm... - uśmiechnąłem się
- co? - zapytała
- Wiesz, powiedz mi prawdę... Czy ty coś do mnie czujesz? - popatrzyłem na wilczycę. Spuściła głowę i powiedziała...
-...
<Noodee? c: >
- Czy, coś się stało? ...
- Nie, nic ... - powiedziała wpatrując się w moje oczy. Ja jednak wiedziałem, że coś jej jest. Za długo ją znam, żeby dać się nabrać na ,,tą'' jej minę... Słyszałem jej myśli ,,I tak się nie zakocham... nawet w nim ! wystarczyło, że spojrzałam w duże, niebieskie oczy Mack'a... Oczywiście jako przyjaciel''
- Hmm... - uśmiechnąłem się
- co? - zapytała
- Wiesz, powiedz mi prawdę... Czy ty coś do mnie czujesz? - popatrzyłem na wilczycę. Spuściła głowę i powiedziała...
-...
<Noodee? c: >
Od Viento Azul c.d. Lexi
Lexi nie dokończyła swej wypowiedzi gdyż nagle przed nami wylądował duży gryf. Nie wyglądał groźnie ale ostrożności nigdy za wiele, przywołałem Sky'a i stanąłem w gotowości do kontrataku. Gryf wydał z siebie przeraźliwie wrzask, aż uszy mnie zabolały. Zrozumiałem, że potrzebuje pomocy. Pokazał nam swoją dużą ranę jaką posiadał pod prawym skrzydłem.
- Lexi, przemyj mu tą ranę wodą! - nakazałem waderze.
Ona tak uczyniła po czym nakazałem Sky'owi, aby przyniósł mi: liany, liście z lasu tropikalnego i kilka gałęzi. W kilkanaście minut był spowrotem, a ja zrobiłem z tych przedmiotów opatrunek dla zwierzęcia. Lexi cały czas uważnie mi się przyglądała. Po zakończonej akcji ratunkowej gryf mi podziękował i powiedział kto mu tą krzywdę wyrządził. Tym kimś był...
< Lexi? Kto to był? >
- Lexi, przemyj mu tą ranę wodą! - nakazałem waderze.
Ona tak uczyniła po czym nakazałem Sky'owi, aby przyniósł mi: liany, liście z lasu tropikalnego i kilka gałęzi. W kilkanaście minut był spowrotem, a ja zrobiłem z tych przedmiotów opatrunek dla zwierzęcia. Lexi cały czas uważnie mi się przyglądała. Po zakończonej akcji ratunkowej gryf mi podziękował i powiedział kto mu tą krzywdę wyrządził. Tym kimś był...
< Lexi? Kto to był? >
Od Marion c.d Ciberspacio
-Eh.... dalej chodźmy coś zapolować.
Ten wciąż się nie ruszał.
-Dobra, nie idziesz? Umieraj sobie z głodu leniuchu.
Ciberspacio?
Ten wciąż się nie ruszał.
-Dobra, nie idziesz? Umieraj sobie z głodu leniuchu.
Ciberspacio?
Od Yummey c.d Ciberspacio
Zjedliśmy upolowanego jelenia, i poszliśmy dalej. Nie wiedziałam
dokładnie dokąd, ale robiłam wszystko by być przy nim. Z każdym
następnym krokiem, wydawało mi się że jestem cięższa. Czułam się bardzo
słabo po tym zjedzonym śniadaniu. Może jeleń był na coś chory? Niewiem,
ale w pewnym momęcie poczyułam jak upadam.
Zdążyłam tylko wyszeptać : " Kocham Cię Ciber... " i zasnęłam, chyba na zawsze. Z ciemności wynużyła się kostucha. " Chodź ze mną..." - wołała, ale ja nie dawałam za wygraną. Wkońcu jakimś sposobem zniknęła a ja, zapadłam w śpiączkę...
Ciberspacio? Ona przeżyje... Prędzej czy później się obudzi...
Zdążyłam tylko wyszeptać : " Kocham Cię Ciber... " i zasnęłam, chyba na zawsze. Z ciemności wynużyła się kostucha. " Chodź ze mną..." - wołała, ale ja nie dawałam za wygraną. Wkońcu jakimś sposobem zniknęła a ja, zapadłam w śpiączkę...
Ciberspacio? Ona przeżyje... Prędzej czy później się obudzi...
Subskrybuj:
Posty (Atom)