-Nie płacz - lekko ją szturchnąłem.
-Przepraszam. Nie będę.
-Każdy ma w życiu jakieś problemy. Widzę, że twoje są lub były no... inne, gorsze. Ale jesteś tu, możesz tu przebywać. Liczy się to, że przeżyłaś i przeszłaś przez to wszystko z zimną krwią - zaszeptałem.
<Yummey? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz