wtorek, 25 lutego 2014
Od Terro c.d. Miran
- E? Do Lasu Mrozu? - powtórzyłem. - Ale jest lato.
- Nic nie szkodzi. Tam jest zawsze zimno. To idziesz? - zachęcała mnie Miran.
- W sumie tam jeszcze nie byłem...
Coś kazało mi za nią iść. Przypominała mi siostrę... Mimo że i tak nie pamiętałem za wiele o niej, to czułem że była podobna do Miran.
- Chodźmy więc. Przygotuj się na natarcie śniegiem! - zakrzyknąłem.
Pobiegliśmy razem w stronę tego lasu. Rzeczywiście. Był tam śnieg. Ulepiłem kulkę i rzuciłem nią w towarzyszkę.
- Au! Czekaj no... - skoczyła za zaspę i już po chwili dostałem serią śnieżek.
Oddałem jej tym samym. Trochę się nakręciłem... Włożyłem trochę emocji w strzał śnieżką. Była dość duża. Cisnąłem nią prawie bez zastanowienia. Powietrze wokół niej zawirowało i zmieniło się w niebieskie smugi. Ze świstem trafiła w drzewo... Całe szczęście. W tym miejscu, gdzie uderzyła śnieżka i na kilka stóp dalej wszystko zlodowaciało. Miran wyszła zza zaspy i popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Wybacz... To było niechcący... - tłumaczyłem się.
Ona dalej na mnie patrzyła. To była mieszanka strachu i odrazy. Spuściłem oczy.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Wolę nie mówić. To niebezpieczna wiedza.
- No to może raczej czym jesteś? - zapytała już lżej.
- Może. Ale wątpię.
- To powiesz mi?
Zapadła cisza. Prawie tak lodowata jak ta śnieżka.
- Jestem... lodowym wilkiem.
W chwili gdy to powiedziałem, drzewo zatrzęsło się i spadło na ziemię. To było to, w które trafiłem. Ups.
- Normalny wilk lodowy nie ma aż takiej siły żeby przy bitwie na śnieżki rozwalić drzewo - uniosła brew. Drzewo rozwaliło się w drobny mak.
- Ups - powiedziałem. - No dobra jestem synem... byłem synem... znaczy dalej jestem... ale już teoretycznie nie...
- No?
- No boga lodu i mrozu - dokończyłem.
Nigdy się tak nie czułem. Zwykle byłem opanowany i spokojny. A teraz? Przy tej dziewczynie plątał mi się język...
- Aha - odparła i rozpromieniła się, jak gdyby nigdy nic.
Wytrzeszczyłem oczy. Mo ja reakcja? DAFUQ??!!
<Miran? zabójcze śnieżki>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz