Było gorąco ale trzeba było to przetrwać. W końcu po chwili odpoczynku w cieniu palmy dostałam głupawki więc by ją stłumić zaczęłam biegać po czym weszłam do wody na chwilę by się schłodzić. podeszłam do Miran otrzepałam się i popatrzyłam na nią z zadowoleniem.
-Ej!! -krzyknęła i wstała.
-Co? Ja tylko cię schłodziłam.
Miran westchnęła i ja zrobiłam to samo. Nagle usłyszałam ciche burknięcie to był mój brzuch.
-Miran.
-Co?
-Mój brzuch woła ofiary w postaci mięsa.
-Hahaha. No to idziemy na dużą łąkę.
Na dużej łące upolowałyśmy jelenia był na tyle duży, że starczył na dwa głodne wilcze brzuchy.
Miran ten pokarm postanowiła w spokoju strawić mi jednak się to nie uśmiechało nie po to jest dzień by leżeć i spać.
-Wstawaj Śpiąca Wadero! Rusz ten ogon!
<Miran? pokarz, że znasz tereny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz