- Miran... Wybacz, ale chyba pójdę już do jaskini. Jestem zmęczony; ty pewnie też.
- No to cześć! - zawołała trochę rozczarowana.
- Może jutro jeszcze mnie natrzesz śniegiem - odpowiedziałem.
Udałem się chwiejnie do jaskini. Coś ze mną było nie tak. Stęknąłem i upadłem na legowisko. Zakręciło mi się w głowie i powróciłem w przeszłość...
***
Terro uderzył z impetem o ścianę. Podniósł się chwiejnie i stanął na nogach. Otarł krew z ust. Popatrzył na Ojca. Na jego twarzy malował się gniew. Gniew tak wielki, że mógłby zniszczyć cały świat, gdyby bóg go nie hamował. Ryknął i przydusił Terro do ściany.
- Jak śmiałeś?! - wrzasnął mu do ucha. - Z twojej winy zginęła ponad połowa moich żołnierzy. Czy wyobrażasz sobie, co to znaczy?
- Grozi nam wojna, nie? - odparł chłodno Terro i uśmiechnął się lodowato. - Mam to gdzieś. Zrobiłem to dla siostry.
- Maria była nic nie warta! - krzyknął Gele.
Źrenice Terro zwęziły się. Zacisnął usta. Cedził słowa z głęboką nienawiścią.
- Ona... Była... JEDYNĄ WARTĄ COŚ DLA MNIE OSOBĄ!!! A teraz nie żyje! Przez ciebie! To ty zawróciłeś wojska! - wrzeszczał, a łzy spływały mu po policzkach. - Gdybyś mnie nie zatrzymał uratowałbym ją, a wojska uszły by cało!!!
Teraz Terro już nad sobą nie panował. Krzyknął i wyrwał się z miażdżącego uścisku. Zgromadził wokół siebie energię. Uderzył z pełną siłą. Gele poleciał na drugi koniec sali. Jednak podniósł się i zmienił postać. Zmienił się w lodowego smoka.
- Skazuję cię na wygnanie, Terro synu Gele boga mrozu! Od teraz będziesz żył pod postacią wilka! To kara za twe winy!
Terro zaczął się zmieniać. Jego człowiecze kształty zmieniały się na wilcze.
***
Maria. Tak miała na imię. Teraz pamiętam wszystko. Zacząłem płakać i nie hamowałem się. Łzy płynęły mi przez sierść. Więc nie jestem wilkiem? Czy kiedyś wyglądałem jak człowiek? Poczułem nienawiść i smutek. Przeplatały się z rozpaczą. Słowa zaczęły same lecieć mi z ust. Włożyłem w nie tyle nienawiści i smutku ile zdołałem:
Zaśpiewałem to cicho, żeby nikt nie usłyszał. Nagle usłyszałem szelest.
- Łał. Terro. Czy... Coś się stało? - usłyszałem zatroskany głos Miran.
Stanąłem jak wryty. Cały skamieniałem. Miałem coś powiedzieć, ale zrezygnowałem. Westchnąłem i usiadłem.
- Usiądź - powiedziałem. - Pytaj o co chcesz.
Popatrzyłem jej w oczy.
<Miran?>
Hehe :D Loki <3
OdpowiedzUsuń