Spacerowałam z Koyshay'em po terenach nowej watahy.
Koyshay biegał i obwąchiwał wszystko po kolei.
- Koyshay, zachowaj trochę dumy i nie wąchaj każdego kamyka którego spotkasz... to nie przyzwoite - powiedziałam oburzona zachowaniem towarzysza.
Koyshay spojrzał na mnie błagającym spojrzeniem.
Zignorowałam go i poszłam dalej.
Przede mną było wejście do jakiegoś lasu, był cały biały, tak jak by była w nim zima.
- To nie miejsce dla damy, takiej jak ja - powiedziałam do Koyshaya, który już wchodził do lasu.
Lecz pies udawał, że nie słyszy i pobiegł do lasu.
Usiadłam na trawie i czekałam, aż jakimś cudem Koyshay wróci z " Zimowych zabaw " i będą mogli spokojnie wrócić do jaskini.
Koyshay jednak nie wracał i nie wracał, robiło się ciemno i zimno nawet gdy nie byłam w lesie.
Wstałam i rozejrzałam się we wszystkie strony, uważając by ktoś jej nie zobaczył.
Weszłam powoli do środka, było lodowato, wszędzie było dużo śniegu, który mi się przyczepiał do futra, a następnie roztapiał.
Zaczęłam rozglądać się za Koyshay'em.
Nigdzie go nie było, a ja powoli dosłownie zamarzałam.
Po chwili ktoś skoczył na mnie i tuląc mnie wyprowadził z lasu.
Poszedł ze mną do swojej jaskini i dał mi gruby koc.
- Jak śmiałeś mnie dotknąć ?! - zapytałam zła.
- Chciałem Ci pomóc, zamarzłabyś tam na śmierć! - powiedział.
- Więc, nie zostaje mi nic innego niż podziękowanie Ci za ten bohaterski wyczyn - podniosłam głowę i spojrzałam na niego z ukosa.
- Zachowujesz się jak jakaś... - zaczął.
- Chuntian - zmieniłam temat.
- Hunter, miło mi - uśmiechną się.
- Co Cię sprowadziło do tego lasu ? - zapytał.
- Mój towarzysz mi uciekł - powiedziałam - ale pytanie co ty tam robiłeś ?
- Byłam na spacerze, bo ja jestem odporny na zimno - zaśmiał się.
Przez chwilę zapominając o tym jaka powinnam być zaśmiałam się.
- Czyli umiesz się uśmiechnąć - powiedział basior.
- Bardzo śmieszne - powiedziałam i wstałam.
- Idziesz ? - zapytał.
- Tak, muszę znaleźć Koyshay'a - powiedziałam.
- Koyshay'a ?
- Mojego towarzysza
Hunter nie odpowiedział.
- Dziękuje za gościnę i, że uratowałeś mi życie - ukłoniłam się i zamierzałam wyjść, gdy Hunter powiedział :
< Hunter ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz