-chodźmy szukać nieznanego! Krzyknełam zabawnie i się zaśmiałam
Poszłyśmy przed siebie . Szłyśmy i szłyśmy aż zobaczyłyśmy górę walecznych. W tedy pobiegłyśmy.
- dasz radę wejść na szczyt? Zapytała
-no jasne! Odpowiedziałam
Gdy dotarłyśmi do góry, obeszłyśmy ją na około. Znalazłyśmy ścieżkę. Szłyśmy nią ale w pewnym momencie się skończyła. Spojrzałam w dół a tam leżał duży odłamek skały
-spójrz! Krzykneła Miran-do góry!
Zobaczyłam że Miran dostrzegła dalszą część śnieżki kilka metrów nad nami.
-damy radę? Zapytałam
-raz się żyje!
I ruszyłyśmy. Było bardzo stromo ale szorstkie poduszki na łapach dobrze,,chwytały'' skały w końcu doszłyśmy na ścieżkę
-wiesz co... będzie tródniej zejść...
-pomyślimy nad tym puźniej.
Powiedziała wadera i ruszyła ścieżką.
W końcu dotarłyśmy na szczyt. Bardzo dziwne było to że było tam mnóstwo zająców! Jak one się tu dostały? Powoli zbliżał się wieczór. Zjadłyśmy po kilka zająców i stanęłyśmy na krawędzi.
-zobacz!tam jest wodospad!?
I łąka
-inasze lasy
-i plaże
-i.. a to co? Wskazałam Miran jakiś,,nowy'' teren
-jeszcze tam nie byłyśmy!
-np to chodźmy tam! Ale jutro bo dziś za puźno.
-po drodze jak wchodziłyśmy widziałam jakąś jaskinię
-to chodźmy spać padam! Zaśmiałam się.
<Miran?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz