wtorek, 4 marca 2014

Od Terro c.d. Miran

Czyli musiałem odejść. Nie chciałem tego, ale musiałem. Jeśli bym został, sprowadziłbym niebezpieczeństwo na te wszystkie wilki. Postanowiłem, że odejdę, kiedy tylko wydobrzeję. Ale Miran... Nie chciałem jej zostawić. Jednak gdybym został, ona też byłaby w niebezpieczeństwie. Poszedłem do niej wieczorem. Chciałem się pożegnać.
- Miran? - zapytałem niepewnie.
- Terro. Chcesz odejść? - zapytała stojąc do mnie tyłem.
- ... Tak. Muszę odejść.
Nastąpiła cisza. Przełknąłem łzy. Podszedłem do niej i położyłem jej łapę na ramieniu. Popatrzyła na mnie. Łza spłynęła jej po policzku.
- Nie zostawiaj mnie - szepnęła. - Czuję się samotna.
- Nie martw się. Znajdziesz przyjaciół. A ja... Nie jestem wilkiem. W głębi nadal jestem... człowiekiem.
Miran płakała. Już nie byłem wstanie jej zrozumieć. Zmieniłem się w człowieka. Gładziłem jej łeb. Patrzyła na mnie smutno. Wstałem i poszedłem w dal. Nie potrafiłem płakać. Czułem tylko piekący ból w sercu. I poczucie winy...

<Miran? zróbże coś!!! ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz