Naprzeciwko mnie stał człowiek. Atakowałam tylko po to by się bronić, jednak człowiek nic nie robił. Stałam chwiejnie na nogach. On nie reagował. W oddali błysnął mi lodowy smok. Co on tu robił? Rozejrzałam się w poszukiwaniu Terro. Nie było go! Zawyłam i ruszyłam z atakiem na człowieka, który moim zdaniem był za zniknięciem basiora. On odskakiwał w bok, i próbował mi coś przekazać co za uwarzyłam dopiero za którymś razem. Schowałam się za drzewem i tylko na chwilkę zmieniłam się w wiatr, bo byłam dość słaba.
-Marin uwierz mi to ja! Terro!-usłyszałam niezbyt znany mi głos, tylko troszku podobny do basiora
Powróciłam do postaci wilka i wyjrzałam. Smok śmiał się złowieszczo, a człowiek nadal coś mówił. Mimo własnej woli atakowałam. Durny ojciec terra kontrolował mnie i zmuszał do coraz brutalniejszych ataków. W końcu człowiek padł na śnieg, i próbował osłonić się rękoma. W środku kazano mi go wykończyć. Nie chciałam tego słuchać, jednak głos w końcu wrzeszczał. Drasnęłam go tylko lekko, by głos dał mi spokój.
-Dobra dziewczyna...spotkamy się jeszcze...-mówiąc to smok odleciał.
Człowiek zaczął iskrzyć się, aż moim oczom ukazał się TERRO!
-O Boże....-wyjąkałam i pognałam do niego.
Krwawił i to porządnie. Na szczęście oddychał.
-Nie.ja nie chciałam....Terro proszę popatrz na mnie!-łzy płynęły i strumieniem i kapały na jego sierść-Naprawdę on mnie zmuszał.....
Basior drgnął. Pamiętałam uwagi mamy co zrobić aby zatamować krwawienie. Na szczęście wokół mnie było mnóstwo śniegu więc nakładałam go na zakrwawione części jego ciała. Krwawienie ustawało powoli jednak dobrze że w ogóle ustawało.
-Zaraz wrócę...-powiedziałam całując go delikatnie i zamieniłam się w wiatr.
Miałam mało sił więc leciałam ile tchu do Moon, szamanki specjalnej która mam nadzieję pomoże Terro. Gdy tylko powiedziałam jemu o ataku na Terro ruszył za mną. Nie powiedziałam jemu że to ja. Uleczył j najcięższe rany basiora i powiedział że musi odpoczywać. Sam wrócił do siebie, w końcu był środek nocy. Nie śmiałam teraz cokolwiek mu powiedzieć. Omal go nie zabiłam. Bez słowa pomogłam mu dojść do jego jaskini, przemyłam mu rany. Miałam już wychodzić, ale przy wyjściu z jaskini obróciłam się jeszcze.
-Przepraszam że narobiłam ci tyle kłopotu.-szepnęłam
< Terro? innym razem cb dobiję XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz