- Miran oddychaj! Nie możesz umrzeć! - powtarzałem pod nosem.
Nagle Miran wyrwała mi się i stanęła w pozycji do ataku. Warczała. Nie mogłem jej zrozumieć. To oznaczało, że wróciłem do swojej postaci.
- Spokojnie Miran. To ja - powiedziałem.
Przełknąłem ślinę. Ona też mnie nie rozumiała. Próbowałem się zmienić w wilka, lecz to nic nie dawało. Nadleciał smok...
- Teraz musicie walczyć. Ona nie wie, że to ty. Nie masz wyboru - smok przybrał postać człowieka. Gele uśmiechał się złowieszczo.
Byłem zrozpaczony. Starałem się zachować spokój, jednak byłem zdezorientowany takim obrotem sprawy. Mogłem mówić do Miran, ale ona by mnie nie zrozumiała. Jeśli za chwilę czegoś bym nie zrobił, zginąłbym. Ale nie mogłem z nią przecież walczyć. Właśnie wtedy rzuciła się na mnie. Odskoczyłem w bok.
- Przestań! Nie mogę z nią walczyć! - wrzasnąłem.
- Widzę, że te lata w postaci wilka zniżyły cię do naprawdę miernego poziomu - zakpił sobie ojciec.
Miran znowu zaatakowała...
< Miran? ;-; zabijesz mnie

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz