Spacerowałam terenami nowej watahy, poszukując jakiegoś towarzystwa. Nie
znałam tam nikogo, tylko Alpy i Betę. Postanowiłam pójść nad jeziorko.
Zawsze, w mojej byłej wataszce, o tej porze roku było mnóstwo wilków.
Gdy dotarłam na miejsce przysiadłam nad brzegiem jeziorka. Myliłam się
jednak. W pobliżu nie było nikogo... Położyłam się i zwinęłam w kłębek.
Popatrzyłam na chwilę w góre. Nademną stał szary basior... Bardzo
przystojny... Można powiedzieć że mi się nawet spodobał...
Ciberspacio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz